Czy zapłaciłbyś 200 złotych za aplikację odczytującą kody kreskowe lub wyszukującą obrazki? Niektórzy płacą, niekoniecznie z własnej woli. Świadomość problemu jakim jest tzw. fleeceware jest ciągle niska, a problem nie zostanie szybko rozwiązany.
Fleeceware
Fleeceware to dość nowy termin, który warto dodać do swojego słowniczka pojęć związanych z bezpieczeństwem. We wrześniu ubiegłego roku ukuli go przedstawiciele firmy Sophos, którzy zauważyli następujące zjawisko. W ekosystemie aplikacji Google Play oprócz aplikacji darmowych i płatnych istnieją takie, z których możesz korzystać za darmo tylko w okresie próbnym. Jeśli nie chcesz płacić po okresie próbnym musisz anulować subskrypcję. Wielu użytkowników po okresie próbnym po prostu usuwa aplikację, co nie jest równoważne z anulowaniem subskrypcji.
Niektórzy użytkownicy będą zaskoczeni nagłym naliczeniem opłaty. Część z nich będzie gotowa zwrócić pieniądze jeśli użytkownik wystąpi o zwrot. Jak zapewne się domyślacie, część deweloperów nie zwróci pieniędzy nikomu i dodatkowo może utrudniać procedurę anulowania subskrypcji. Co jeszcze gorsze, tacy deweloperzy potrafią pobrać absurdalnie wysokie opłaty za aplikacje, które mają wiele tanich lub darmowych odpowiedników. Stąd właśnie nazwa “fleeceware” – to złośliwe odpowiedniki aplikacji tanich lub darmowych (od free, low-cost). Tym bardziej nikt nie sądzi, że takie aplikacje mogą mieć wysokie ceny.
Skaner kodów za 100 euro, generator gif-ów za 200
We wrześniu Sophos pokazywał przykład aplikacji będącej skanerem kodów QR i paskowych. Podobnych darmowych apek jest sporo.
Dla tej aplikacji okres próbny wynosił 72 godziny. Następnie z konta użytkownika pobierano 104 euro i nie było nadziei na odzyskanie tych pieniędzy. Według Google Play aplikacja została pobrana ponad 5 mln razy, ale nie możemy na tej podstawie szacować zysku z procederu. Po pierwsze nie każda instalacja musi się kończyć nałożeniem opłat. Po drugie, statystyki pobierania mogą być zawyżone o czym jeszcze wspomnimy.
Opłaty pobierane przez inne aplikacje tego typu po zakończeniu okresu testowego wahają się od 100 do nawet 500 EUR (choć najczęściej nie więcej niż 220 EUR).
To (nie) jest oszustwo
Nazwa “fleeceware” jest o tyle niefortunna, że kojarzy się z “malware” i sugeruje użycie jakiegoś złośliwego kodu lub metody. W rzeczywistości jest to złośliwe wykorzystanie sposobu działania sklepu Google Play i problem możemy analizować najwyżej w kategoriach nieuczciwych praktyk rynkowych. Nie ma tu również naruszenia prawa, którym organy ścigania mogłyby się zająć.
Internet od dawna zna takie modele biznesowe. Ponad 10 lat temu polscy internauci cierpieli z powodu serwisu Pobieraczek.pl, który również oferował niespecjalnie wyjątkową usługę na okres próbny i znienacka pobierał zadziwiająco wysokie opłaty. Fleeceware jest właściwie tym samym, tylko w wersji mobilnej.
Problem ciągle aktualny
Google mogłaby rozwiązać problem fleeceware np. ograniczając maksymalne opłaty jakie można nałożyć przy takim modelu sprzedaży aplikacji. Firma może też usuwać na bieżąco aplikacje fleecewere i robi to, ale co rusz pojawiają się kolejne. Firma Sophos odnotowała to na swoim blogu 14 stycznia, pokazując poniższą infografikę z najnowszymi i ciągle aktywnymi przykładami fleeceware’u.
Jeśli spojrzymy na komentarze dotyczące choćby płatnej klawiatury GO Keyboard, przekonamy się że nabranych nie brakuje.
Wydaje się, że w tym przypadku odpowiadanie na komentarze ma na celu uspokojenie potencjalnych nabywców (“patrz! ktoś ma pretensje, ale oni odpisują”). Odpisywanie zmniejsza też widoczność wszystkich komentarzy na stronie.
Warto patrzeć na opisy aplikacji w Google Play. Aplikacja do robienia selfie o nazwie Easysnap ma w swoim opisie silną sugestię, że jest całkowicie darmowa. Tylko czy naprawdę jest?
Dodajmy jeszcze, że w przypadku niektórych aplikacji podana będzie cena tygodniowa lub miesięczna, ale jeśli coś kosztuje zaledwie 20 euro tygodniowo to cena roczna osiągnie ponad 1000 euro. Nawet jeśli naprawdę skończy się pobraniem niskiej opłaty (10-20 EUR) to i tak jest to niewspółmiernie dużo w sytuacji, gdy na rynku jest masa podobnych i bezpłatnych lub przynajmniej o wiele tańszych aplikacji.
Wyśrubowane statystyki
Choć aplikacje fleeceware żyją krótko to jednak potrafią mieć zadziwiająco dużo pobrań i pozytywnych komentarzy. Te pozytywne będą najczęściej krótkie w rodzaju “podoba mi się”, “dobre”, “jest spoko” itd. Sophos podejrzewa, że twórcy tych aplikacji korzystają z płatnych usług do nabijania pobrań i publikowania komentarzy. Widoczność danej aplikacji w sklepie Google zależy bowiem od rankingu wyliczanego m.in. na podstawie ocen i liczby pobrań.
Co robić? Jak żyć?
Od dawna piszemy o tym, że instalowanie aplikacji z Google Play nie gwarantuje bezpieczeństwa czy przejrzystości oferty. Fleeceware to stosunkowo niegroźna rzecz w porównaniu z czysto złośliwymi aplikacjami, które mogą kraść pieniądze z konta i również mogą być obecne w sklepie Google. Poczytajcie o tym jak jak przestępcy ukradli 10 000 PLN pewnemu miłośnikowi kryptowalut.
Google ma problem z upilnowaniem swojego sklepu, a zresztą sam proces instalowania systemu Android na telefonach też trudno jest nadzorować. Nie sugerujemy wam oczywiście, aby Androida nie używać, albo byście bali się instalowania każdej aplikacji. Po prostu instalując aplikacje ze sklepu wracajcie uwagę na te, które wymagają subskrypcji. Proces kupowania i ewentualnego anulowania subskrypcji opisano w aktualizacji poniżej.
Swoje subskrypcje w sklepie Google Play zawsze możecie sprawdzić pod adresem play.google.com/store/account/subscriptions.
Na stronę główną przejdziesz tutaj
Tutaj możesz przygotować się do serwisu online
0 komentarzy